Mastodon

Sezon rojowy fest (i akacja też nieźle)



Mineły już trzy tygodnie bez mała (lub z małem) od ostatniego wpisu, a mnie się znowu chce podzielić jakimiś wrażeniami. Jeżeli częstotliwość blogowych wynurzeń korelować ze stopniem zapału do pszczelarstwa, zaryzykuję ostrożną hipotezę, że ów mi rośnie. Co cieszy. Mnie głównie.

Duużoo pszczołów

Poprawka statystyk pasiecznych

Najsampierw po latach postanowiłem uregulować drobny szczególik (detalik) prowadzonej przeze mnie tabelki ze statystykami pasieki. Otóż kilkuletnie już doświadczenie pokazało, że dopóki nie będę stale i systematycznie chemizował pszczół, to przed Zimnymi Ogrodnikami nie ma sensu ustalać stanu pasieki na wyjściu z zimy.

Rójka lepsza od mojej przezimowanej

Oczywiście, można tam dopieszczać przez zadanie jakiegoś leczenia, podkarmienie itepe itede, ale w rzeczy samej może (acz nie musi) nie przynieść to żadnego efektu. Rodzina potrafi się osypać, jak to miało miejsce z dwiema moimi w tym roku - obie nie były bynajmniej najsłabsze z tej niewielkiej grupki, która przetrwała. Ale przecież podczas wizyty w maju już ich nie stwierdziłem. Zatem od tej pory w kolumnie "Stan po oblocie wiosennym" zmieni się opis na "Stan na wiosnę" i będę tam zapodawał najniższą liczbę rodzin, jaka wystąpiła przed uruchomienie się porządnego wiosennego rozwoju.

A teraz możemy wracać do utarczek młodego pszczelarza z biologią i materią.

Utarczki z wytapianiem

Mnóstwo zalegających w magazynie i po pasieczyskach ramek po wymarłych rodzinach skłoniło mnie do uruchomienia wielkiego planu wytapiania. Pisałem już o jego etapach, jakoż to o budowie Wielkiego Wytapialnika, już to na wiosnę, że wciąż mi się chce. Próby przeprowadzone jakiś czas temu dały obiecujące wyniki. Niestety, brytyjskiej roboty parownica zbyt szybko się wyłącza. Kolega Szymon poradził mi samodzielnie rozgrzebać urządzenie i zmienić jego parametry.

Bimetal umazany pastą

Chodzi o to, że sprytne chłopaki z Wielkiej Brytanii zamontowali tam dokładnie takie samo rozwiązanie, jakie każdy z nas zna z elektrycznych czajników na wodę: wyłącznik bimetaliczny. Czyli taki metal, co zmienia kształt pod wpływem temperatury, więc można zbudować automatyczny wyłącznik. A kiedy się ochłodzi, wraca do poprzedniego kształtu (i znowu można gotować).

Poszedłem za jego dobrą radą, znalazłem ów bimetal (był umazany pastą przewodzącą, więc chyba przede mną już ktoś miał ten problem), wygiąłem, jak mi się wydawało, że to będzie lepiej. Potem pozostał juz tylko drobiazg: trzeba to było wszystko zmontować z powrotem. Dobre rady to wspaniała rzecz, ale zapomniałem zastosować się do drugiej: nie pozwól, żeby grzałka wpadła do środka. Pozwoliłem. Zbiornik parownicy jest nierozbieralny, więc przywrócenie grzałki na jej miejsce trwało chwilę. A do tego w końcu zapotrzebowałem dodatkowych rąk, bo wszystkie prace trzeba było wykonać z urządzeniem trzymanym nad głową, aby grawitacja działała na naszą korzyść. Na szczęście żona była w pobliżu.

Grzałka oczywiście wpadła

Teraz czeka mnie ostateczna próba, czyli sprawdzenie, czy dokonane modyfikacje pozwolą na dłuższe działanie parownicy. Jeżeli nie - albo jeszcze raz postaram się to rozebrać i tym razem zewrę "na krótko" (tracąc zabezpieczenie), albo zacznę myśleć o czymś innym.

Matki i odkłady

Wytapianie wytapianiem, a właśnie osiągnęliśmy szczyt wierzchołka piku sezonowej obfitości - która w tym roku wypada bardzo dobrze. Po kiepskim starcie przyroda wybuchła niczym granat. Mniszek kwitł równolegle z klonami, żeby nadrobić zaległości. Okresowo rosi nas deszczyk, jest gorąco i duszno, więc teraz nawet mamy nektar z robinii akacjowej, co przyznać muszę, w mojej pszczelarskiej karierze tak naprawdę jeszcze się nie zdarzyło - były pojedyncze dni z akacjowym wziątkiem, ale nie tygodnie. Aż trochę żałuję swojego załamania z ostatnich lat. W tak dobry rok powinno się zbierać miód, a nie odbudowywać pasiekę. Ale przecież miałem nie robić sobie wyrzutów.

DOB - Wyżarły cukier

Tak czy owak w lutym jeszcze nie było wiadomo, jak to będzie z przyrodą. A wtedy przypadkiem lub niechcący wpadłem na stronę Wielkiego Powielacza Pszczół i ze zdumieniem zobaczyłem, że oferuje on odmiany, które nie są popularne, bo uważa się, iż cechują się wszystkim, czym pszczoła nie powinna (złośliwe, mało miodne, brzydko bzyczą). Impulsywnie wkliknąłem się w sklep i trochę dla hecy zamówiłem:

Prawdę mówiąc po perypetiach z nieudanym (dwukrotnie) zakupem matek z linii ASTA nie bardzo wierzyłem, że coś do mnie przyjdzie. Gdybyż to były jakie buchwasty, albo Sklenary, albo Hinderhofery, albo nawet Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentätery, to na pewno przyjechałyby o czasie, w cenie i w ogóle. Ale jaki pszczelarz kupuje matki, które miodu nie dają, żądlą i do tego przeklinają? Jak powiedziałem, zakup był dla hecy. A tu patrzcie Państwo - pewnego deszczowego poranku otrzymałem SMS i mejla równocześnie, że matki są w drodze! Nie było rady, heca hecą, trzeba robić odkłady.

Dzień wolny w pracy i wióra samochodem na pasieki.

Duuużo pszczun

Rozwój pokazał się taki, że rameczek, jak sądzę, wystarczyło z górką na wszystko. Każdy odkład dostał przynajmniej po dwie ramy z czerwiem krytym. A mowa o ramkach Dadanta, czyli solidnych. Mam nadzieję, że matki się przyjmą - tak w ogóle to nie lubię kupować matek NU (czyli NieUnasiennionych), gdyż ich podawanie do odkładu to cała ceremonia bez gwarancji sukcesu. Czyli potencjalna strata pieniędzy. Niemałych, zważywszy, że mówimy o robaczku długości 2,5cm. A matecznik - łatwizna. A jak się nie uda, to co, przecież sam go uhodowałem.

A resztę opowiem przy okazji podsumowywania stanu pasieki, bo te rzeczy są ze sobą jakoś tam powiązane.

Podsumowanie wiosennego rozwoju (summarum)

(Legendę umieściłem na dole listy)

DOB

Powinienem właściwie zacząć od ROB, bo odwiedziłem ją w zeszły weekend, aby z zadowolnieniem stwierdzić, że moje przewidywania potwierdziły się z naddatkiem. Ale Jedźmy w kolejności odwiedzonych toczków, czyli zacząłem od DOB, skąd chciałem pozyskać czerw na odkłady oraz zrobić jeden odkład na miejscu, gdyż miałem tam pusty ul.

Pełno pszczół na DOB

Okazało się, że pierwszy punkt spełnię z łatwością: rodziny 3 tygodnie temu ograbione prawie całkiem z czerwiu, dziś znowu wypełniały ule. Ale z drugim punktem będzie trudniej, bo ten pusty ul wypełnił się rójką. Nie wiem czyją, pewnie nie moją, patrz wyżej. Ale okazja do pozbycia się jednej matki z pudełeczka przepadła. Wymieniłem mu tylko dennicę, dołożyłem ramek (takich krostowatych, rójki ładnie sprzątają i naprawiają) i pojechałem dalej.

 HarF1[DD]   Jar[DD] RoD[DD]

Było = 2

Stan = 3

DOB - Obrobione

ROB

Poprzednio zaliczyłem sobie na tej pasiece zaledwie dwie sztuki. Zaledwie - zważywszy, ile mi tu zimą padło. Ale przyroda postanowiła spłacić tę stratę. W trakcie, jak miotalem się po pasiece starając uporządkować ule, znaleźć czerw i w ogóle zorientować się, co mnie tu czeka...

Rójeczka zadomowiona i rośnie

A czeka mnie:

  • koszenie dżungli, bo już się nie da chodzić,
  • wywóz wymarlaków na wielkie wytapianie i renowację,
  • i to wszystko na piechotę, bo ktoś rozjeździł teren, a mój aktualny wóz zawiśnie na podwoziu - czyli trzeba dyrdać ze 100 metrów od auta do toczka - przerażające, nie zamówione ćwiczenia odchudzające.

Kolejna rójka - ROB

...Stwierdziłem, że przybyła nie tylko spodziewana rójka, dla której wstępnie wyrychtowałem ul, ale też kilka miejsc dalej kolejna.

A jak już skończyłem z orientowaniem się na toczku, zauważyłem kolejne dwa mikrusy, które zasiedliły się w stojących na uboczu ulach - muszę powiedzieć, że nie wróżę im nic dobrego. Jeszcze nigdy mi żadna rodzina nie przeżyła zimy w tym miejscu. Może potem je wywiozę, zobaczymy.


RoE[ZD/WL] RoD[ZD]   Mor[DD] [RoB][DD]    RoF[ZD]     [RoC][DD]

Było = 2

Stan = 6

ROB - Jeszcze dwa mikrusy

DOM

Zebrany na pasiekach czerw przewiozłem pod dom czyli na toczek DOM. Jeszcze ze mnie to leniwe pszczelarstwo nie wywietrzało, a poza tym nie mamy dobrego samochodu do przedzierania się przez haszcze i komysze, więc siłą rzeczy najwygodniej pod domem.

Miało się już trochę na burzę, więc oberwałem kolejne parę żądeł od rodzinki RoA[DD], która nie chciała pozwolić ograbić się z czerwiu. Tak czy owak jedną ramę im zakosiłem, gdyż okazało się, że mam 3 matki AmR, a nie dwie. Nie szkodzi. Nawet lepiej.

RoADD przed burzą jest zła

Tak czy owak przy okazji kopania dołka dla Mamy pod jakieś zielsko przyuważyłem pszczołę na wylotku jednego z wymarłych uli w głębi ogrodu - miałem zamiar je zlikwidować przy okazji Wielkiego Wytapiania, ale na razie sobie tam stoją. I co się okazało? Kolejny mikrusik. Nie to żeby taka pełnowymiarowa rójka, ale do września ma szansę normalnie zbudować siłę do zimowli. A że to pewnie jakiś drużak, to i matka świeża. Oznaczyłem ją jako RoG[ZD].

Moje 2 odkłady sprzed 3 tygodni oczywiście pięknie się unasienniły i miały po 2 ramy z czerwiem - na razie otwartym, za to zasiane równo. Oto, co znaczy dobry pokarmowo sezon.

Pozostała mi jeszcze do zrobienia jedna rodzinka - mianowicie nieśmiertelna, Łukaszowa P18. Po liczbie pszczół na wylotku wnoszę że jest jej już sporo. Co prawda dotychczas nie zauważyłem u niej rojliwości, ale to się w każdym roku może zmienić, a poza tym co ja tam wiem - w południe zwykle jestem w pracy. Postanowiłem tym razem podzielić ją na pół lotu i tak zostawić do wiosny, zobaczymy, co z tego wyniknie.

Nieśmiertelna Łukaszowa P18

RoA[DD]                                      AmR[DD]
    PrM[DD] PrM[DD]  HarF1[ZD] AmR[DD]   P18F1[ZD]    Am[DD] JarF1[DD]

                                      RoG[ZD]

DOM - P18 oraz inne nabytki

Było = 4

Stan = 10 (o ile się przyjmą)

LAS

Nie zaglądałem.

???

Stan = 0

PIL

NIC

Stan = 0

Podsumowanie

DOM = 10; ROB = 6; LAS = 0; DOB = 3; PIL = 0;

Razem = 19

Gdyby tyle się przyjęło, to by było hoho! Ale pewnie się nie przyjmie. Tak czy owak nie planuję dalszego pomnażania. Tym razem małymi kroczkami, do przodu. Zobaczymy, co nam z tego wyniknie na wiosnę 2023.

Legenda:

Jak zwykle, dla przypomnienia linie, które (być może) pozostały żywe z zeszłych lat oraz oznaczenia nowych, które przyszły z sezonem rojowym:

NN = no name czyli nie wiem, co to za linia
P18 = Łukaszowe primorskie, przeżyły u mnie 2 lata BL i wciąż niesolidnie rozmnażane
Har = Harpagan wiosenny z 2019 i potomkowie
Mor = rójka zeszłoroczna na ROB - słaby rozwój, więc złośliwa zmiana nazwy
PrT = Primorska Tygrys od Pawluka (2022) - matki zadane do 2 sąsiednich uli na ROB
PrM = Primorska od Pawluka (2022)
AmR = Środkoworosyjska od Pawluka (2022)
RoX = rodziny, które przyleciały jako rójki (Ron, Rok, Roh itp.)
F1 = matka z własnego chowu, z danej rodziny, pierwsze pokolenie
F2 = matka z własnego chowu, z danej rodziny, drugie pokolenie (itd.)
(BL) = rodzina nieleczona także rodzinki niegdyś z FortKnox
(J) = rodzina Jarka
[ZD/WL/DD] = rodzina na ramce Zandera/Wielkopolskiej/Dadanta
[X] = rodzina, która nie przeżyła od ostatniej notatki (do zastosowania raczej po zimowli)
[)] = rodzina na równi pochyłej, moim zdaniem nie dożyje następnej kontroli, a na 100% nie dożyje wiosny
Ul>> = kierunek łączenia (z tego ula do tamtego) = >>Ul

Autor: @Krzysztof Smirnow kategoria:
Tagi : #pasieczyska, #prace, #matki, #liczby,

Komentarze